sobota, 20 września 2014

Jej szóśty cel

Rozdział 6

Czasami przychodzi taki moment w życiu człowieka, który jest świadomością bliskiego końca. I taką świadomość miała teraz Norma. Widziała, że zostało jej mało czasu.
Jeden miesiąc.
Niecałe cztery tygodnie.
Trzydzieści dni.
Siedemset-dwadzieścia godzin.
Tysiące sekund.
To było zarazem smutne, ale i prawdziwe. Cholernie prawdziwe. Przecież każdy człowiek może mieć gorszy dzień i właśnie teraz to Ona taki miała. Była już w połowie. W połowie tego wszystkiego. Siedziała na kanapie, w salonie czekając, aż wszyscy wrócą ze swoich codziennych zajęć. Potrzebowała teraz kogoś bliskiego. Była smutna, a padający deszcz za oknem, który obijał się o parapety tworząc pewną melodie wcale jej nie pomagał. A w ręcz przeciwnie. Sprawiał, że stawała się jeszcze bardziej przybita. Wtuliła się jeszcze mocniej w fioletową, puszystą poduszkę powstrzymując przy tym słone łzy. Poczuła lekkie lizanie po stopach, a później dość duży ciężar na kolanach. Azul wpatrywał się współczująco w Normę delikatnie przekręcając głowę na lewy bok.
-Co się stało piesku?-zapytała wycierając ręka łzę spływającą po jej policzku.
W odpowiedzi dostała mokrego całusa od psa, który położył się na Niej podstawiając stary, rodzinny album. Westchnęła lekko. Otworzyła go i zaczęła przeglądać zdjęcia. Zatrzymała się dopiero na trzeciej stronie i fotografii, które przedstawiała Michaela siedzącego na koniu i Normę stającą obok. Wyciągnęła ją z foli i odwróciła ją. Na drugiej stronie był zapis, który dostała od dziadków w wieku trzynastu lat.
 
,,To były jedne z najlepszych wakacji jakie przeżyliśmy z wami. Widok Normy dojącej krowę i zbierającej kwiaty o poranku oraz Michaela, który wpadł do szamba to coś czego nigdy nie zapomnimy. Podziękujcie mamie za ten wspaniały przepis na ciasteczka czekoladowe z rodzynkami i tacie za pomoc w naprawie dachu. Chcieliśmy też podziękować wam za odwiedzenie nas, wspólną zabawę, pomoc w gotowaniu i sprzątaniu. Po prostu kochamy was całym sercem. Bawcie się dobrze i powodzenia w szkole. Babcia Eva i dziadek Albert.''
 
Uśmiechnęła się mimowolnie. Wspomnienia z wakacji były zawsze dla niej czymś wyjątkowym i ważnym. Spędzała je tylko z dziadkami i Michaelem z dala od elektroniki, szkoły i rodziców. To była swego rodzaju ucieczka od życia codziennego. Z wyczerpania zasnęła...
 
Obudziło Ją ciepło pocałunku. Otworzyła zaspane oczy i zobaczyła swojego chłopaka i resztę rodziny stojących za nim. Na twarzach wszystkich widniało współczucie i troska. W jej oczach nie było już widać smutku tylko radość. Czystą radość. Uśmiechnęła się szeroko, aby pokazać reszcie domowników, że wszystko z Nią w porządku.
-Zrobiłam obiad może zjemy?-zaproponowała mama nadal lekko zaniepokojona stanem dziewczyny.
-Nie...-odpowiedziała nadal uśmiechnięta Norma.-Ja chciałam pójść na spacer z Ashtonem. Tylko musze się przebrać.
Wstała i bez słowa skierowała się do swojej sypialni. Wybrała pomarańczowy sweter z czarnym znakiem, czarne rurki i pomarańczowe conversy przed kostkę. Przeczesała szybko swoje długie włosy i zbiegła z powrotem na dół. Przy drzwiach czekał na Nią już blondyn. Zarzuciła skórzaną, czarną torebkę na ramie i wyszła na dwór. Szli przez chwile w ciszy. A to tylko dlatego, że żadne z nich nie wiedziało od czego zacząć. Mijali kolejne ulice zmierzając w kierunku ławki. Ale to nie była zwykła ławka. To była ich ławka. To właśnie tam spotkali się po raz pierwszy przez zupełny przypadek. Zbliżali się do celu nadal pogrążeni w ciszy. Na chodnikach nie było już kałuż, które zniknęły zapewne przez słońce goszczące na niebie. W tym momencie Norma żałowała, że ubrała się tak ciepło. Usiedli na ławce znajdującej się w pobliskim parku.
-Widzę, że coś się dzieje...-zaczął blondyn. Zawsze był dla Niej podporą, aby mogła wstać. Był kochankiem, przyjacielem i chłopakiem w jednym. Martwił się o Nią.- Co się stało?
W odpowiedzi usłyszał pociągnięcie nosem. Znał Ją tak dobrze. Wiedział, że dziewczyna nie umie dobrać odpowiednich słów. Przesunął się jeszcze bliżej, aby ją przytulić i dodać jej tym otuchy. Nie mówił nic. Wiedział, że jeśli będzie gotowa sama zacznie.
-Ja...ja się boje...-wyszeptała ledwo słyszalnie, ale tak by mógł ją usłyszeć.
-Czego?-zapytał niepewnie, ale gdy odwrócił twarz dziewczyny zrozumiał.
-Śmierci...Ja nie chce umierać-pociągnęła nosem i jeszcze bardziej pogrążyła się w płaczu.
Był w kropce. Przecież nie mógł powiedzieć ''wszystko będzie dobrze'', bo nie będzie. Wiedział o tym doskonale, ale tak jak reszta rodziny ukrywał w sobie ból, który już za jakiś czas ogarnie ich wszystkich. Bał się zostać sam, bo bez Niej nie wyobrażał sobie życia i nie chciał wyobrażać.
Chciał mieć Ją zawsze przy sobie.
Chciał budzić Ją rano soczystymi pocałunkami.
Chciał się z Nią kłócić.
Chciał, aby po prostu była.
Ale tego nie mógł zmienić. Mógł jedynie sprawić, aby te ostanie chwile były dla nich czymś wyjątkowym i szczęśliwym. Wiedział, że Ona pragnie zrozumienia i zamierzał Jej to dać.
-Nie płacz. Proszę-wyszeptał całując Ją w górę głowy.- Chciałaś spędzić ten czas wesoło. Pamiętasz?
Lekko kiwnęła głową. Fakt miała dzisiaj słabszy dzień, ale chciała to naprawić. Przestała płakać i posłała lekki uśmiech w kierunku blondyna pociągając nosem. Wtuleni w siebie oglądali nadchodzący zachód słońca. Nie odzywali się, bo uważali, że to zbędne. Ta chwila była dla nich magiczna.
-Kocham cię...-szepnęła cicho.
-Kocham cię i zawsze będę kochać.

,,Jej szóstym celem było zrozumienie''
 

 
Uffff ten rozdział miał być całkiem inny, ale stwierdziłam, że go zmienię. Wiem, że długo nie było rozdziału, ale szkoła i te sprawy, a poza tym wena mnie opuściła. Dziękuje za każdy komentarz, który mnie motywuje. A i jeszcze miśki wchodzimy i czytamy Save me :))) Nie wiem kiedy będzie kolejny. Dużo miłości <3
 
 
 
 


8 komentarzy:

  1. Omg, omg wspaniły!! K.C. bardzoooo, mocnooo. Czekam na nexta i jak masz czas to odwiedź mnie: http://neverbe5sos.blogspot.com/ dopiero zaczynam i nie zniechecaj się od razu. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki, ale cudowny. Podoba mi się to, że Norma ma też słabsze dni. Szkoda mi jej, w sumie w głębi duszy mam nadzieję, że jednak nie umrze, że zdarzy się jakiś cud.
    Weny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże *.* Przy tym rozdziale aż łezka mi się zakręciła w oku. Takie genialne :* Wspaniale że Norma w tym wszystkim ma wsparcie ze strony Ash'a i rodziny. Są przy niej zawsze. Nie mogę się doczekać czym jeszcze nas zaskoczysz. Dużo weny kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Jej szóstym celem było zrozumienie'' Niesamowite *.* Skąd ty czerpiesz inspiracje na to opowiadanie ? Bo mam nadzieję, że nie z własnych doświadczeń :( To jest takie prawdziwe i realistyczne...jakbyś czuła dokładnie to co główna bohaterka. Rozdział świetny ;D Czekam na next :) Weny !

    OdpowiedzUsuń
  5. No, ty pipko! Ja tu czekam, a ty mi dajes taki krotki :< Masz szczescie, ze przekladasz jakosc nad ilosc!
    Kurde, za kazdym razem jak czytam ten jej punkt widzenia, gdy o tym mysli, mam lzy w oczach. A Ashton jest takim wspanialym chlopakiem, asdfghjkl, idealnym wrecz.
    Caly czas mam nadzieje, ze w ostatnim momencie zrobisz nam niespodzianke i Norma jednak bedzie zyc! Chociaz z tego co widze, to kazdy by tego chcial wiec moze zrobisz nam na przekor?
    Kurcze, fajnie pomyslalas, ze ktorys z jej celow bedzie taki niematerialny, uczucie, wiesz o co mi chodzi? I to jeszcze od tak waznej osoby :( <3
    Czekam na kolejny, weny ci zycze, kochanie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sbsjdbsjshwbsdihhsmmzkwcwhzubbwiwixgwgsjjxisshjwejkxha idealni,kochami i wgl zznzjsjskdbsvwh nie wiem skad ty czerpiesz na to wszystko pomysly *.* po prostu genialne! Czekam na kolejny rozdział kochana!! <3
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeeeju ryczę dosłownie, akurat jak czytałam końcówkę w słuchawkach zaczęło mi lecieć "Tommorow never dies" i się popłakałam. To było głębokie tam samo jak reszta rozdziałów, jesteś cudowną pisarką i sama chciałabym umieć tak pisać ;* I ja już chcę natępny *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne opowiadanie ;) Czekam na następny rozdział :p
    M.

    OdpowiedzUsuń