wtorek, 28 października 2014

Epilog

Epilog

Jeśli kiedykolwiek dojdziesz lub właśnie doszedłeś do tego momentu to skomentuj chociaż to <3
Nie zabijcie mnie proszę za takie zakończenie.
 
 
Przygasił papierosa i potrzasnął głową, aby Jego blond loki zniknęły ze smutnej twarzy. Nigdy nie sądził, że papierosy rzeczywiście będą przynosić ukojenie. Co prawda małe, ale zawsze. Zamknął oczy pragnąc zapomnieć o wszystkim co do tej pory się wydarzyło. Wszystkie do tej pory dobre wspomnienia przysłoniły te złe, przykre, raniące potwornie każdy kawałek Jego ciała i duszy. Powstrzymywał słone łzy, które za wszelką cenę chciały się wydostać na zewnątrz. Minął już miesiąc od tamtego strasznego wydarzenia, które zapamięta do końca życia. Popatrzył przed siebie na szary, cmentarny nagrobek i wyciągnął z kieszeni bielutką kopertę zaadresowaną do Niego.
 
Norma nie żyła.
 
Popełniła samobójstwo.
 
Mimo, że minął niecały miesiąc od śmierci Jego żony to On nadal nie przeczytał tej wiadomości. Nie mógł, bo wiedział, że nie dałby rady. Kochał Ją jak nikogo innego dotąd, a teraz był sam. Nie potrafił do końca opisać swoich emocji. Czuł się wściekłym, zdradzonym, porzuconym, samotnym i skrzywdzonym. I gdyby wiedział, że Ona planuje taki koniec to być może zrobił by tą z Nią, bo przecież przyrzekał przed ołtarzem, że zawsze będą razem, ale za jakiegoś powodu zachowała to w tajemnicy. Pociągnął lekko za wierzch koperty i wyciągnął lekko żółtą kartkę.
 
,,Wiem, że cię zraniłam i wiem też, że mi tego nie wybaczysz, ale musisz wiedzieć, że nie planowałam tego od początku. Zaczęłam myśleć o swojej śmierci trochę po ślubie. Wtedy uświadomiłam sobie, że tego momentu i tak nie uniknę, bo przecież wszyscy kiedyś umrzemy, a ja miałam bardzo mało czasu jak na realizacje wszystkich marzeń. Ale wiesz co? Zdołałam spełnić je wszystkie. Bałam się tego cierpienia i bólu. Bałam się nawet tego ostatecznego momentu i nie ważne czy tego z własnej woli czy nie. Ja po prostu zaczęłam się bać. Jestem wam, a przede wszystkim tobie wdzięczna za to, że byłeś kiedy Cię potrzebowałam. Nawet nie wiesz jak bardzo. Mam jednak cichą nadzieję, że mi wybaczysz. Obiecaj mi tylko, że nie będziesz próbował do mnie dołączyć i nawet jeśli oznacza to ułożenie życia z kimś innym i po prostu żył. Obiecaj mi to proszę. Kocham Cię.                                                             X. Twoja na zawsze Norma
 
 
''Jej dwunastym celem była obietnica''

8 komentarzy:

  1. NAMIERZYLAM CIE I JESTEM W DRODZE DO TWOJEGO DOMU, ZEBY SKOPAC CI TYLEK!
    Wlasnie po przeczytaniu tego epilogu zaczelam cholernie ryczec. Uswiadomilam sobie jak bardzo bylam zwiazana z ta historia i teraz wszystko mi sie przewija, impreza, tamta dziewczynka, szpital, ich momenty, asdfghjkl. Pewnie jeszcze nie raz i nie dwa wejde tutaj, zeby przeczytac wszystko od nowa :< Urzeklo mnie to opowiadanie niesamowicie i, jak wspominalam, pomysl nietypowy. Dzieki za wszystko, xx
    PS. Nie mysl, ze zapomne o tobie, jakbys jeszcze cos pisala to daj mi znac! I licze na te kontynuacje, o ktorej napomknelas :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno słowo - łał! Właściwie to zaskoczyłaś mnie tym zakończeniem. Norma popełniająca samobójstwo... A wydawało się, że to właśnie ona chciała żyć. Jak najdłużej, z rodziną, bez choroby. Spędzając normalnie czas, a tu takie coś. Właściwie to miałam ochotę się popłakać. Mimo, ze nie wzruszają mnie takie historie. Jednak ty napisałaś to tak dobrze, że nieźle to na mnie zadziałało. List cudowny. Każde słowo, każde zdanie miało jakąś cudowną emocję. Przeczytanie całego posta zajęło mi nawet nie minutę. Chciałabym poznać kolejną cudowną historię z twojej strony. Dziękuję za te wszystkie rozdziały. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedzę i ryczę dosłownie ;) Jedyne co mogę wykrztusić to Woooow ;) Nie umiem nawet zebrać myśli więc może lepiej już zakończę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Umieram ;-; jeszcze chwila,a będę razem z Normą ;( prawie się popłakałam, ale to nic... Jeju, tak strasznie się czuję... Ta historia była, jest i będzie piękna <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie umiem, nie umiem, nie umiem. Mam w głowię mętlik jak po przejściu wielkiego tornada. Tyle pytań. . . Miałam nadzieję, że skończy się trochę inaczej. Cały czas żyłam złudną nadzieją, że jej wynik okarze się błędny. Z drugiej strony rozumiem Normę. Chciała spełnić swoje marzenia i być szczęśliwą. Każdy z nas tego pragnie.
    Udało się jej.
    Bała się śmierci, a spełniwszy swe cele, chciała umrzeć szczęśliwa. Nie wiem czy na jaj miejscu nie postąpiłabym podobnie...
    Smutne, ale nie kończy się tak źle.
    Gdy nie mamy wyjścia, idziemy tym, które jest najlepsze.
    Dziękuję i kocham.
    Powtarzam to 100 razy, ale powtórzę i 101.
    Jak zaczniesz pisać kolejnego bloga daj znać.
    Dziękuję, Cookie xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i troche po czasie ale musze ci to napisać. Rycze. Ja nie wiem jak ty to zrobiłaś ale to opowiadanie w całości, od poczatku do końca było czymś wspaniałym. Myślałam że może się to zakończyć jedynie na dwa sposoby, albo wygra albo przegra z chorobą. Ona jednak popełniła samobójstwo :'( Jesteś genialna w pisaniu i nigdy o tym nie zapominaj. Przepiękne *.* A teraz musze opanować płacz :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że popełniła samobójstwo wydawała się silną osobą, ale cóż ludzie ze strachu robią różne rzeczy :(

    OdpowiedzUsuń